W tym artykule chciałbym poruszyć kwestię biblijnego oddzielenia. Jest to kwestia bardzo ważna, bo łatwo popaść w niej w skrajności. W środowisku ewangelicznym możemy spotkać 3 główne podejścia do kwestii oddzielenia. Oddzielenie 1, 2 oraz 3 stopnia.
Zanim przejdę do tych trzech punktów należy wspomnieć, że niektórzy protestanci nie praktykują nawet oddzielenia 1 stopnia i zapraszają do współpracy np. księży katolickich. Setki tysięcy katolików zostało zaproszonych na stadiony, na których głosił Graham. Problem tkwił w tym, że był to efekt układu Grahama z biskupami. Graham był uwielbiany przez księży, bo nazywał ich swoimi braćmi. Publicznie wyraził on przekonanie, że Jan Paweł II na pewno był zbawiony. Biblia jasno nazywa taką postawę grzechem:
„Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie. Kto go bowiem pozdrawia, uczestniczy w jego złych uczynkach” (2 Jana, 10-11).
Inni chrześcijanie stosują oddzielenie 1 stopnia. To jest najczęściej spotykany sposób oddzielenia. Protestanci rozumieją, że współpraca z księżmi jest czymś złym, ale nie widzą niczego niewłaściwego we współpracy z tymi, którzy współpracują z księżmi. Ale to też nie jest postawa biblijna. Kiedy Billy Graham w 1963 r. zaproponował współpracę znakomitemu kaznodziei Martyn Lloyd-Jonesowi w Światowym Kongresie Ewangelizacji, Lloyd Jones wyraził chęć współpracy pod warunkiem, że Graham zmieni swoje postępowanie. Przez 3 godziny Jones starał się wyjaśnić Grahamowi, że zbłądził w sposobie ewangelizacji (polegającej na systemowym zapraszaniu do wyrecytowania modlitwy grzesznika) oraz w zapraszaniu księży do współpracy. Graham poszedł w zaparte i nie pokutował ze swojego grzechu ekumenizmu. Gdyby Martyn Lloyd Jones wszedł we współpracę z ekumenicznym Grahamem, to złamałby zakaz oddzielenia się od grzeszącego brata:
„A jeśli ktoś jest nieposłuszny słowu naszemu, w tym liście wypowiedzianemu, baczcie na niego i nie przestawajcie z nim, aby się zawstydził” (2 Tes. 3,14).
Trzeci stopień oddzielenia polega na tym, że niektórzy chrześcijanie nie mają społeczności z nikim, kto ma społeczność z osobą, która ma społeczność z fałszywym nauczycielem. Wytłumaczmy to na przykładzie wspomnianego Grahama. Billy Graham miał społeczność z pastorem X. Separatysta 3 stopnia nie zasiądzie do posiłku z pastorem X, ponieważ on nie oddzielił się od ekumenisty. To jest moim zdaniem popadanie w skrajności. Musimy wziąć pod uwagę fakt, że nie każdy ma takie samo poznanie jak my. Być może ktoś, kto pochwalił Grahama, nie wiedział o heretyckich naukach głoszonych przez tego kaznodzieję. Np. świetny kaznodzieja Paul Washer w przeszłości miał dobre zdanie o nim. Ale po tym jak Billy Graham powiedział, że wiara w Chrystusa nie jest niezbędna do zbawienia, Paul Washer powiedział: „Żałuję moich poprzednich pozytywnych wypowiedzi dotyczących tego człowieka i jego posługi”. Separatysta 3 stopnia uznałby Washera za heretyka, ale nie ma ku temu podstaw biblijnych. Niestety separatyści 3 stopnia potrafią wyrządzić wiele szkody dla kościoła. Jest to widoczne również w polskim internecie.
Mam nadzieję, że przekonałem niektórych z moich czytelników, że najbardziej odpowiednią postawą jest oddzielenie 2 stopnia. A na zakończenie polecam cytat Spurgeona, który miał bardzo podobne zdanie w tej kwestii:
„Aby nie psuć swojego świadectwa, odciąłem się od tych, którzy błądzą w wierze, a nawet od tych, którzy z nimi współpracują”. – Charles Spurgeon